- Trwają obchody podwójnego srebrnego jubileuszu: 25-lat Związku Literatów na Mazowszu i czasopisma „Ciechanowskie Zeszyty Literackiego”
- Najlepsi Pracodawcy Godni Zaufania 2023
- Jerzy Mosoń: cywilizacja się cofa
- Najnowsze badania dowodzą, że można skuteczniej leczyć nerki
- Wizz Air będzie startował z Radomia a Itaka zwiększa ofertę
Afera ze śmieciami

Kiedyś politycy obrzucali się głównie inwektywami. Później doszły do tego oszczerstwa i kłamstwa. Teraz asortyment został poszerzony o śmieci i odpady.
Okazją do dyskredytacji są słynne, przeważnie porzucone przez właścicieli, składowiska odpadów i śmieci. Część z nich jest niebezpieczna i zagraża środowisku naturalnemu oraz mieszkającym w pobliżu ludziom. Właściciele składowisk odpadów i śmieci nawet jak istnieją to brak szansy, aby sami zlikwidowali takie krytyczne przedsięwzięcia. Teraz obowiązek utylizacji mają toksycznych składowisk pokryć mają samorządy lub państwo czyli generalnie społeczeństwo. Jest to bardzo irytujące, ponieważ wiadomo, że byli tacy, którzy na tym zarabiali. Opinie publiczną bulwersuje też, że państwo dopuszcza do importu śmieci. Są państwa, które wprowadziły całkowity zakaz sprowadzania śmieci i odpadów na swoje terytorium.
Zanim coś się totalnie skrytykuje, wypada się nad tym chwilę zastanowić, aby „nie wylać dziecka z kąpielą. Polska gospodarka potrzebuje przedsiębiorstw i technologii z zakresu recyklingu odpadów. W 2022 roku tak zwany przeciętny Polak wyprodukował średnio 355 kg odpadów komunalnych, z tego tylko 26,7 proc. trafiło do recyklingu.
Unia Europejska postawiła dla państw członkowskich w postaci przetwarzania w 2030 r. 60 proc. odpadów. Aby tak wysoki współczynnik w Polsce był możliwy trzeba wykonać jeszcze dużo pracy. Niestety kryterium procentowe nie jest korzystne dla środowiska, ponieważ są państwa w Europie, w których powstaje nawet dwukrotnie więcej śmieci i odpadów niż w Polsce, a zatem, nawet kiedy będą przetwarzać procentowo tyle ile oczekuje Unia Europejska, to i tak śmieci będzie przybywać. To pokazuje, że koncepcja ograniczania eksploatacji zasobów naturalnych, których ilość jest ograniczona, nadal jest w powijakach.
Utylizacja śmieci i odpadów to poważny problem. Wystarczy zauważyć, że od czasu kiedy Unia Europejska zajęła się tym zjawiskiem, mimo ograniczeń w produkcji torebek foliowych, opakowań, naczyń jednorazowych segregacji śmieci, recyklingu i tak dalej, ilość powstających co roku śmieci i odpadów rośnie. Widać gołym okiem jak wiele hipokryzji i obłudy jest w działaniach Unii Europejskiej. Jednocześnie aż trudno sobie wyobrazić jak wiele śmieci by przybywało, gdyby nie podejmowane działania i restrykcje.
W rzeczywistości trzeba myśleć o wielu odpadach i śmieciach, a nie tylko o recykling tworzyw sztucznych. Wyzwaniem jest możliwie pełne przetwarzanie np. baterii czy akumulatorów. – „W ogłoszonej dwa lata temu Polityce Przemysłowej Polski odzysk surowców wtórnych i przemysł bateryjny znalazły się wśród 20 kluczowych branż z dużym potencjałem rozwoju.” – Słusznie przypomina Krzysztof Przybył – Prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”, w swoim felietonie „Jak politycy robią czarny PR recyklingowi odpadów” opublikowanym na portalu salon24.pl. – „W ostatnich latach powstały nowoczesne zakłady recyklingu baterii litowo-jonowych, m.in. polskiego przedsiębiorstwa w Skarżysku Kamiennej czy – będący w budowie – również polskiej grupy w Zawierciu. I dobrze, że nie oddawajmy tego pola zagranicznym holdingom. W tym przypadku „import odpadów” to nie zagrożenie, ale konkretne korzyści. Od miejsc pracy po materiały potrzebne polskiemu przemysłowi.” – Twierdzi Krzysztof Przybył – Prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”, w swoim felietonie „Jak politycy robią czarny PR recyklingowi odpadów” opublikowanym na portalu salon24.pl
Prawdziwy kłopot polega na tym, że wielu przedsiębiorców zarabia najpierw na tworzeniu i wykorzystywaniu materiałów i tworzyw, z których potem powstają śmieci i odpady oraz rosnąca w siłę ilość takich, którzy swój biznes opierają na recyklingu i utylizacji śmieci i odpadów. Ten swoisty obieg zamknięty to w rodzaj perpetuum mobile, w którym nikt nie jest zainteresowanym tym, aby coś zmienić naprawdę. Politycy też doskonale o tym wiedzą i na tym polega ta afera ze śmieciami.
Juliusz Bolek – Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu
Juliusz Bolek jest ekspertem z zakresu zarządzania, promocji i komunikacji. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiej Akademii Nauk. Prowadzi własną działalność pod marką Ars PR. Od 1987 roku pracował jako dyrektor, doradca zarządu, członek zarządu i członek rad nadzorczych w instytucjach oraz spółkach prawa handlowego, zatrudniających od 2 do 20.000 osób.
Juliusz Bolek posiada m. in. certyfikat, przyznany przez Polski Instytut Dyrektorów, „w uznaniu za postawę i działania wyróżniające się najwyższymi standardami Corporate Governance i wartościami etycznymi w biznesie”. Od 2011 roku jest Przewodniczącym Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu. W 2017 roku otrzymał wyróżnienie „Finansista Roku”.
Juliusz Bolek jest wykładowcą Wyższej Szkoły Handlu i Finansów Międzynarodowych (MBA), Społecznej Akademii Nauk, Wyższej Szkoły Promocji i Instytutu Audytu i Ewaluacji. W prowadzonych przez siebie zajęciach wykorzystuje praktyczną wiedzę jaką zdobył w pracy zawodowej. Autor książek: „Adwokaci w walce o sprawiedliwość”, „Lekarze w walce o zdrowie”, prac z zakresu socjologii: „Studenci ’86 – postawy”, „Młodzi twórcy ’87” oraz wielu artykułów naukowych.
Juliusz Bolek jest ekspertem Instytutu ESG oraz uczestniczy m. in. w pracach kapituły konkursu „Pracodawca Godny Zaufania”, oraz jury konkursu „Luksusowa Marka Roku”.
SHARE