Jerzy Wawrowski: Kultura i sztuka zawsze podtrzymywały ludzkość na duchu

Jerzy Wawrowski: Kultura i sztuka zawsze podtrzymywały ludzkość na duchu

Rozmowa ze skrzypkiem Januszem Wawrowskim Kiedy sztuka jest najważniejsza? Janusz Wawrowski: Patrząc wstecz, na burzliwą historię europejskiej cywilizacji, w czasach niepokoju kultura i sztuka stawały się zawsze istotnym elementem podtrzymującym ludzkość na duchu. Artyści, jakby na przekór smutnej rzeczywistości, świadomie używali swej mocy twórczej, kreując dzieła niosące nadzieję i radość. Czy to było motywem nagrania płyty „Phoenix”? Janusz Wawrowski: Takie właśnie przesłanie niosą zarejestrowane na płycie „Phoenix” dwa koncerty skrzypcowe w moim wykonaniu. Paradoksalnie, obydwa…

Czytaj więcej

Appasionato, czyli o wewnętrznych hamulcach

Appasionato, czyli o wewnętrznych hamulcach

  Badanie własnych uczuć stanowi konieczny warunek prawidłowego dojrzewania artysty. Chciałoby się, by sztuka podana była w odpowiedniej dawce i formie, w odpowiednim czasie i miejscu. Najlepiej, by mieć z nią do czynienia wtedy, kiedy jesteśmy na nią w pełni przygotowani, czyli uzbrojeni we wszystkie potrzebne narzędzia do dogłębnego jej zbadania i przyswojenia. Mam cichą nadzieję, że tak właśnie się dzieje, że wszystko ma swoje logiczne miejsce w czasoprzestrzeni, że nic nie następuje wbrew nam,…

Czytaj więcej

Uwertura 1812

Uwertura 1812

  Lekcja ze studentem akademii muzycznej. Zawsze byłam tego szalenie ciekawa i jako mała dziewczynka, uciekająca z lekcji fortepianu, zastanawiałam się, co to za luksus i przekleństwo pracować pod okiem dojrzałego człowieka, na pewno niezwykle zaawansowanego w swojej profesji, ćwiczącego 40 godziny dziennie i wygrywającego co miesiąc międzynarodowy konkurs. Przypomniałam sobie o tej mojej dawnej wizji muzyka, kiedy już jako studentka uczelni muzycznej, siedziałam z jednym dzieckiem przy pianinie, na zajęciach, które wymarzyli sobie dla…

Czytaj więcej

Wszyscy jesteśmy mizofonami

Wszyscy jesteśmy mizofonami

Zabawne, że będąc już trzeci rok studentką uczelni muzycznej, za największy przywilej i luksus uważam nie dobrą muzykę, wykonaną na najwyższym poziomie, ale ciszę. Doświadczam jej za mało, w końcu moja codzienność to słuchanie. Słuchanie coraz uważniejsze, coraz staranniejsze. Słuchanie nie tyle siebie, co przedmiotów tej muzyki, wszystkich tych niewidzialnych bestii, które przecież nie mówią jednym głosem, a brzmią w spójnej harmonii, choć najpierw proszą się o poskromienie (jakby kiedyś ktoś z was zastanawiał co…

Czytaj więcej