Złym słowem zabija

Pierwsze dni stycznia i jedno z pierwszych poważnych zadań: kupić kalendarz. Trzeba się w końcu doprowadzić do porządku, mieć jakiś harmonogram życia. Weszłam do sklepu. Było ich strasznie dużo. Wiele kolorów, formatów. Od zwyczajnie skromnych, po takie, które obfitują w obrazki i teksty, które chcą mi dyktować jak i po co mam wstawać z łóżka. W końcu jednak kupiłam ten, który przypomina mały kajecik. Jest prosty, ale wyróżnia się tym, że do każdego dnia ma…

Czytaj więcej