Z miłości do róż

 

Rozmowa z Pierre Pinaud reżyserem filmu „Usłane różami” (tytuł oryginalny: „La fine fleur”) w reżyserii Pierre Pinaud. W Polsce ta miła komedia jest dostępna dla widzów od 20 sierpnia 2021 r. Dystrybutorem obrazu jest Forum Film Poland.

 

Skąd wziął się pomysł, by nakręcić film „Usłane różami”, który opowiada o hodowli róż?

 

Pierre Pinaud: Zrobienie filmu „Usłane różami” wzięło się z mojej miłości do kwiatów, która trwa od czasów dzieciństwa. Kiedy miałem 11 lat moi dziadkowie zaproponowali mojemu bratu i mi, że udostępnią nam zakątek swojego ogrodu. Dostaliśmy carte blanche, aby robić tam, co tylko zechcemy. – Mieć własny kawałek ziemi, kiedy jesteś dzieckiem… Cóż za cudowny prezent! Od razu zaczęliśmy sobie wyobrażać i projektować nasz idealny ogród, nasz Eden. Miał wejście, ścieżkę, ławkę do czytania, i snucia marzeń, gdzie można było odpoczywać, kontemplując kwiaty. Po drodze mnóstwo małych niespodzianek i pomysłowo zaaranżowanych kwietników. Na końcu była duża pusta przestrzeń, aby wpuścić światło. Myślę, że ten ogród był moim pierwszym doświadczeniem w tworzeniu scenografii i inscenizacji. Pasja do kwiatów i ogrodów nigdy mnie nie opuściła. Od dawna współistnieje z moją drugą wielką pasją, którą jest kino. Także i tej pasji zacząłem oddawać się w bardzo młodym wieku. Ich obecność w moim życiu jest pełna harmonii, ponieważ mają podobne źródło: dążenie do piękna i nadawanie mu formy.

 

Co sprawiło, że postanowił Pan te dwie namiętności połączyć?

 

Pierre Pinaud: Pewnego dnia, całkiem przypadkowo, dowiedziałem się, że tworzenie nowych gatunków róż jest od lat francuską specjalnością, tak jak haute cuisine czy komponowanie perfum. Z około czterdziestu najbardziej liczących się w świecie twórców nowych odmian tych kwiatów, dwudziestu jest Francuzami. Wielu z nich działa w regionie Lyonu. To mnie zaintrygowało. Zbadałem temat: różne etapy procesu hodowli, konkursy, w których oceniane są róże, a także miłość i poświęcenie, nieodzowne przy tworzeniu nowych odmian. Odkryłem, że to praca, w której nie można zdać się na przypadek. Odbywa się w oparciu o bardzo drobiazgową selekcję: najlepszych „ojców” (pręciki) i „matki” (słupki) analizuje się pod względem takich cech, jak barwa, odporność na choroby, woń. A że tematy społeczne zawsze były dla mnie istotne, zauważyłem uderzającą paralelę z naszym hiper konkurencyjnym, nowoczesnym społeczeństwem, z jego elitarnymi tendencjami. Przecież, aby dostać się do najlepszych szkół, a w przyszłości zdobyć najlepszą pracę, trzeba zdać zabójczo wymagające egzaminy, dodatkowo zaś, bardzo często, pochodzić z tak zwanej dobrej rodziny. Te podobieństwa między światem hodowców a mechanizmami społecznymi sprawiły, że dostrzegłem świetny materiał na film i zacząłem pracę nad scenariuszem „Usłane różami”.

 

Jak się Pan do tego zabrał?

 

Pierre Pinaud: Najpierw kontynuowałem pogłębianie wiedzy o różach, ale już bezpośrednio. Chciałem z bliska poznać tę dziedzinę. Odwiedziłem kilka małych firm rodzinnych, hołdujących rzemieślniczym tradycjom, jak na przykład Maison Dorieux. Ich produkcja ma bardzo wysoką jakość, ale trudno im sprostać konkurencji ze strony potężniejszych producentów, produkujących róże na sposób niemal przemysłowy – nie tylko tutaj, we Francji, ale także za granicą, w krajach takich jak Chiny czy Bułgaria, gdzie praca jest tańsza. Potem spróbowałem zrozumieć, jak tym pierwszym udało się, pomimo wszystko, przetrwać. Śledziłem konkursy, by zbadać wpływ nagród na rynkową karierę nowych odmian. W trakcie wszystkich tych wędrówek starałem się odkryć, dlaczego róże wzbudzają taką pasję, bardzo często wielce ekskluzywną. Zdałem sobie sprawę, że w różnym stopniu, ale jednak wszyscy producenci, twórcy i pasjonaci róż, bez wyjątku, snują marzenia o pięknie. Mają nadzieję, że pewnego dnia wyhodują kwiat jeszcze wspanialszy, pachnący bardziej oszałamiająco niż dotychczasowe. W tych nieustannych, upartych poszukiwaniach jest według mnie jakaś szalona poezja. I właśnie to uczucie chciałem oddać w moim filmie „Usłane różami”.

Odbyłam niezwykłą podróż przez nieznany ląd

 

Oddać piękno kwiatów i uwzględnić społeczny aspekt… Praca nad scenariuszem „Usłane różami” musiała być wyzwaniem.

 

Pierre Pinaud: To prawda, ale ja się nie spieszyłem. Muszę powiedzieć, że jestem dość powolny i zanim zacznę pisać, lubię dobrze poznać temat. Oczywiście film to świat fikcji, ale w moim przypadku mocno zakorzenionej w rzeczywistości, bez oszukiwania i chodzenia na skróty. Uważam, że dopiero wtedy można stworzyć wiarygodne postaci. Z Fadette Drouard, współscenarzystką i Philippem Le Guayem, który wtrącał swe uwagi podczas naszej pracy, szlifowaliśmy tekst. Pisząc scenariusz, sporo myślałem o filmie Kena Loacha „Whisky dla aniołów”, w którym, poprzez portret drobnych przestępców w regionie dotkniętym biedą, udało się pokazać m.in. intrygujące środowisko producentów whisky. Wyobraziłem sobie, że twórczyni róż, która stoi na skraju bankructwa i może nie dać rady spłacić kredytów, musi przyjąć do pomocy nie zawodowców, ale pracowników w ramach programu resocjalizacji, ludzi, którzy, w przeciwieństwie do niej, nie mieli szczęścia urodzić się we właściwym miejscu. Od lat 80. XX wieku branża ogrodnicza przeżywa kryzys, szczególnie róże, których złoty wiek się skończył. Przez kilka lat rynek róż znacznie się skurczył, co doprowadziło do wielu bankructw, zwłaszcza wśród drobnych producentów.

 

Film „Usłane różami” to historia Dawida i Goliata, z rozbudowanymi wątkami społecznymi i sentymentalnymi.

 

Pierre Pinaud: W pewnym sensie tak. Zaczyna się jako opowieść o walce upartej kobiety – rzemieślniczki, która staje sama przeciwko przemysłowcom i prawom rynku, odrzucając konsekwentnie nowoczesne techniki ogrodnicze, dramatycznie obniżające, według niej, pożądane standardy jakości. To także rzecz o jej stopniowym otwieraniu się na świat, dzięki osobom, które początkowo traktuje protekcjonalnie, ponieważ nic nie wiedzą o dziedzinie, o której ona wie wszystko. Ponieważ temat dziedzictwa jest mi bardzo bliski, położyłem na niego nacisk. Bohaterka filmu Eve Vernet (tę postać gra Catherine Frot) dociera do młodego człowieka na życiowym zakręcie, daje mu szansę, by inaczej spojrzał w przyszłość. Film „Usłane różami” jest skonstruowane trochę jak rosyjska matrioszka lub jak kwiat. Powoli ukazują się różne warstwy opowiadania.

 

Niespodzianką jest zorganizowany przez Eve Vernet nieoczekiwany „napad” na teren jednego z jej konkurentów. Ta zaskakująca sekwencja idealnie komponuje się jednak z resztą filmu „Usłane różami”.

 

Pierre Pinaud: Róże kojarzą się ludziom z pięknem, ale niosą też skojarzenia z czymś konwencjonalnym i statycznym. Aby uniknąć tej pułapki, film „Usłane różami” musiał mieć pewną dynamikę. Dlatego wyobraziłem sobie, że obsesyjne poszukiwanie piękna może być podobne do poszukiwania Świętego Graala, co pomogło wprowadzić trochę napięcia. Świat róż to także postępująca prywatyzacja i „utowarowienie”: dziś hodowcy „rejestrują” sądownie odmiany róż i techniki produkcji. Wymyśliłem postać Lamarzelle twórcy róż, działającego na zasadach przemysłowych (gra go Vincent Dedienne), który niesprawiedliwie zachował do własnego wyłącznego użytku rzadkie i wysublimowane odmiany, łamiąc w ten sposób tradycję dzielenia się dawnymi odmianami przez różnych twórców. Potem wyobraziłem sobie, że Eve Vernet kradnie jedną z nich, uzasadniając to tym, iż odzyskanie starej odmiany, która kiedyś byłaby publiczną własnością, nie jest kradzieżą, lecz swoistym aktem sprawiedliwości społecznej.

 

Liczby mówią: Francja, królestwo róż

Film „Usłane różami” zadedykował Pan swojej mamie.

 

Pierre Pinaud: Przez długi okres poświęcałem się wyłącznie pisaniu i dawno nie robiłem filmu. Tak się złożyło, że moja mama zachorowała w tym czasie i opiekowałem się nią, dopóki nie odeszła. Powiedziałem jej o projekcie „Usłane różami”. Namawiała mnie, bym doprowadził go do realizacji. Tak więc to jej poświęciłem mój film.

 

 

Pierre Pinaud jest francuskim reżyserem i scenarzystą. Urodził się 30 marca 1969 roku w Montauban. Swój pierwszy film krótkometrażowy „Conte sans fée” wyreżyserował w 1997 roku, przy wsparciu Grupy Badań i Esejów Kinematograficznych (GREC). W 2000 roku jego drugi film krótkometrażowy „Frozen Precocious” nagrodzono na festiwalach we Francji i za granicą. W 2001 roku wyreżyserował dokument „Domaine interdit”. Stworzył 30-minutową fabułę zatytułowaną „Submersible”, prezentowaną w Clermont-Ferrand w 2004 roku. W 2008 roku wyreżyserował krótki metraż „Les Miettes”, za który otrzymał wiele nagród, w tym Cezara 2009 dla najlepszego filmu krótkometrażowego. Jego pierwszy film fabularny, komediodramat „Parlez-moi de vous”, z Karin Viard i Nicolasem Duvauchellem w rolach głównych, miał premierę w 2012 roku.

 

Filmografia:

1997 – Conte sans fée (kr.m.),

1999 – Gelée précoce (kr.m.),

2001 – Domaine interdit (kr.m.),

2003 – Fonctions annexes (kr.m.),

2004 – Submersible (kr.m.),

2008 – Les Miettes (kr.m.),

2012 – Parlez-moi de vous,

2021 – Usłane różami (Le fine fleur)   

Jak powstawał film „Usłane różami”

 

Centrum Informacji /DEC/ 7.08.2021